AFRYKA
Targ rybny w Dar Es Salaam
Z pewnością nie znajdzie się na wielu listach atrakcji turystycznych, które należy odwiedzić w Dar es Salaam, chociaż jeśli już, to podobnie jak w przypadku turystycznych atrakcji najlepiej udać się tam bladym świtem. Można zapamiętać, że mieści się przy Ocean Road, ale dokładne wskazówki nie są potrzebne – po prostu idzie się tam gdzie dużo ludzi (i w kierunku intensywnego zapachu!)
Mam słabość do targów rybnych. W zasadzie mam słabość do wszelkich targów i rynków – to jedyne miejsca, gdzie tłumy mnie nie zniechęcają, bo to co się dzieje wokół mnie wynagradza mi wszelkie niedogodności. Pokrzykiwania sprzedawców, gwar tysięcy rozmów, kupujący przepychający się ze swoimi zakupami – na chwilę zapominam, że tego nie lubię. Zazwyczaj w takich miejscach najlepiej powłóczyć się trochę bez celu, zaglądając w różne zakamarki, gubiąc się i nie przejmując tym, że w jakieś miejsce zabłądzi się drugi czy trzeci raz. Tutaj też tak jest, chociaż na początek radzę znaleźć dobry punkt obserwacyjny, który pozwoli chociaż trochę zorientować się w tym chaosie (Tu najlepszym miejscem jest główny budynek gdzie ze schodów można przyglądać się toczącym się w dole aukcjom).
Zorganizowany chaos. To chyba najlepsza nazwa. To kompletnie chaotyczne miejsce dla kogoś kto pojawia się tam po raz pierwszy, po dłuższej chwili okazuje się być zorganizowane. I jeśli ktoś się tam pogubi czy nie może zrozumieć to…musi być to turysta. Jest część z aukcjami rybnymi, gdzie kiedy w mieszałam się w tłum, miałam wrażenie, że jestem statystą w szalonym przedstawieniu – o wiele bardziej wolałam obserwować tę część z góry, gdzie nikt mnie nie popychał i żadna ryba niesiona przez sprzedawcę czy kupca nie ocierała się o mnie. Jest te druga część, gdzie ryby są czyszczone, przyrządzane lub sprzedawane. Jest tak samo fascynująca jak pierwsza, ale aparat fotograficzny nie jest tu mile widziany.
Poszłam tam sama. Nie spodziewałam się, że tak będzie, ale kiedy dzień wcześniej przechodziłyśmy w okolicy targu, moje towarzyszki podróży zdecydowanie stwierdziły, że ‚ten’ zapach wystarczy – więcej już nie chcą.
Jeśli rybi zapach Cię nie zniechęca, idź tam, jeśli odwiedzisz Dar es Salaam – to z pewnością jedno z najbardziej fascynujących miejsc w tym mieście.
Bóg z Tobą!
Zaczęło się już pierwszego dnia na jednej z głównych ulic Akry, stolicy Ghany – przywitało nas hasło, a w zasadzie to nawet dwa. Zdziwiłam się i zainteresowałam – wtedy jeszcze nie wiedziałam, że pobyt w w tym kraju upłynie nam również na zbieraniu nazw związanych z religią.
Dziękuję Jezu za zwycięstwo oraz Chwała Panu to właśnie dwa hasła które nas przywitały, a później było tak:
Stay Blessed Real Estate Agency – Agencja nieruchomości Bądź Błogosławiony
Be Humble to God Barbering Salon – Salon fryzjerski Bądź Pokorny wobec Boga
His Grace Spare Parts Store – Sklep z częściami zapasowymi Jego Łaska
Glory Photolab – Laboratorium fotograficzne Chwała
A Glimpse of Heaven – Spojrzenie na Niebo (sklep)
Jesus Is Mine – Jezus jest Mój (stoisko)
You Are Blessed Video Rental – Wypożyczalnia video Jesteś Błogosławiony
Hour of Grace Supermarket – Supermarket Godzina Łaski
Still in Faith Barber Shop – Zakład fryzjerski Wciąż w Wierze
God First Beauty Salon – Salon Piękność Bóg Przede Wszystkim
Jak wygląda safari? – część 2 (Ngorongoro)
To, że o szóstej rano staliśmy w kolejce przed bramą zjazdową do krateru Ngorongoro oznaczało, że dzień zaczął się dla nas bardzo wcześnie.
Ledwo się zwlokłam z łóżka na śniadanie o 5.15. Nie, to złe określenie, tak naprawdę to trzęsąc się z zimna opuściłam ciepły śpiwór, założyłam na siebie kolejną warstwę ciuchów i poszłam na ciepłą herbatę i śniadanie. Było zimno na naszym kempingu na wysokości 3200m npm, było zimno kiedy staliśmy przed bramą i wciąż było zimno kiedy z podniesionym już dachem wjeżdżaliśmy do krateru.
Ngorongoro, kaldera wulkanu o powierzchni około 8300m2 i średnicy ok. 20km, to jedno z najbardziej znanych miejsc w Afryce do oglądania zwierząt i dlatego moje oczekiwania były ogromne?
Jak było? Podsumowanie na końcu, ale zanim je przeczytajcie zobaczcie chociaż część z tego co udało nam się zobaczyć w ciągu około 6 godzin jazdy po kraterze.
Stado gnu i wschodzące słońce.
Antylopy gnu zazwyczaj żyją w dużych stadach w Afryce wschodniej i południowej, z powodu rogów i bujnej grzywy w języku africaans zostały nazwane ‚wild beast’ lub ‚wildebeest’
Ile kosztują wakacje w Tanzanii?
Od kiedy wróciłam, wielokrotnie słyszałam to pytanie i za każdym razem mam problemy z odpowiedzią. Niektórzy pytają: „Ile wydałaś?” i ta odpowiedź jest już łatwiejsza – bo dokładnie wiem o ile zmniejszył mi się stan konta (chociaż nie zawsze mam o tym ochotę mówić).
Cena wakacji w Tanzanii zależy:
– od długości pobytu
– od ilości atrakcji i dni spędzonych na safari/nurkowaniu/trekkingu
– od liczby osób w grupie
– od oczekiwanego standardu
Jak wygląda safari? – część 1.
Wcale tego safari nie planowałam.
To znaczy planowałam, ale kiedyś w dalekiej przyszłości, bo to bardzo dużo kasy, bo nie mam odpowiedniego obiektywu, bo bardziej niż Wielką Piątkę chciałam zobaczyć goryle górskie w Rwandzie.
Jakby tego było mało jechałam w szczycie sezonu (a za tłumami nie przepadam), a spotkani przed wyjazdem znajomi, którzy na safari byli nie wyrażali zachwytu tą formą rozrywki (narzekali, że mało zwierząt, dużo ludzi,etc.).
Okazało się, że obiektyw dał radę (chociaż i tak wzdychałam z zazdrości widząc turystów z lepszymi), obserwacja zwierząt z bliska była fascynująca i było ich o wiele więcej niż się spodziewałam, safari okazało się jedną z najlepszych rozrywek turystycznych jaką kiedykolwiek miałam, a kiedy się skończyło nie żałowałam ani jednego wydanego dolara. Było warto!
W Tanzanii jest wiele parków narodowych gdzie można jechać na safari – w zależności od czasu, finansów i odległości jaką ma się czas przebyć. Dwa najbardziej znane to Serengeti krater Ngorongoro i tam właśnie postanowiłyśmy jechać i na własne oczy przekonać się czy te najsłynniejsze miejsca zasługują na swoją sławę.
Tak śpię na wakacjach.
Nie uwierzycie nawet ile już razy słyszałam to pytanie. Często pytający nawet nie czeka na odpowiedź tylko dodaje, że on/ona w takich warunkach to nie mógłby/mogłaby spać i spędzać wakacji.
Nie ukrywajmy: Afryka kojarzy się ludziom źle. Cała Afryka kojarzy się źle: głód, brud, bieda, wojna, robaki, choroby – ludzie zapominają, że to wielki kontynent i wrzucają wszystko do jednego worka tak jakby to był jeden kraj. To kontynent, który nas specjalnie nie interesuje, a kiedy już coś o nim czytamy, to są to nieprzyjemne sprawy, bo tylko takie zainteresują czytelników czy telewidzów. Wojna, śmierć, choroby, umierające dzieci – to się sprzedaje, to interesuje i zapada w pamięć. I taką Afrykę potem wszyscy pamiętają i dziwią się, że tam można spędzać wakacje.
Wszystko zależy od tego gdzie jesteś.
Byłam w Afryce trzy razy, zwiedziłam sześć krajów i mam coraz większe problemy z odpowiedzią na pytanie jaka jest Afryka – to tak jakby zapytać jaka jest Europa kogoś kto odwiedził Norwegię, Polskę i Włochy, nie da się, no po prostu się nie da.
Jaka jest Tanzania?
To też niełatwe pytanie, bo chociaż spędziłam tam miesiąc to zobaczyłam bardzo małą część kraju, który jest trzykrotnie większy od Polski. Co więcej, przemieszczając się z miejsca na miejsce kilkakrotnie miałam wrażenie, że mój kolejny przystanek jest tak inny od poprzedniego, że równie dobrze mogłabym być w innym kraju, a nie tylko w innym rejonie.