Lubię listy, serie i wyliczanki. Przedstawiłam już tu kiedyś swoją podróżniczą listę marzeń, a teraz nadeszła pora na przedstawienie listy, która powstała sporo wcześniej: Reverse Travel Bucket List czyli lista podróżniczych spełnionych marzeń.
Listy marzeń miałam od zawsze, czasami krótsze, czasami dłuższe, często się zmieniały, podobnie jak moje zainteresowania. Kiedy usiadłam, żeby napisać o moich najlepszych wspomnieniach podróżniczych zdałam sobie sprawę, że wielu z nich wcale nawet nie umieściłabym na liście marzeń – nie spodziewałam się, że pewne miejsca czy rzeczy, które będę robić okażą się tak fantastyczne. I o tym właśnie są te wpisy – o tych niespodziewanych, zaskakujących i głęboko zapadających w pamięć chwilach.
Dlatego też do swojej listy marzeń podchodzę dość swobodnie myśląc, że jeśli uda mi się kiedyś zrealizować te wszystkie świetne rzeczy które sobie wymyśliłam to super, a jeśli nie… to nie szkodzi, bo przecież na pewno będę miała mnóstwo innych cudownych doświadczeń.
Kiedyś usłyszałam, że moja lista marzeń jest bardzo ‚wymyślna’. Być może to prawda, ale kiedy dawno temu zaczynałam podróżować do głowy by mi nawet nie przyszło, że odwiedzę pewne miejsca, a nawet, że wyjadę sama za Europę, więc skoro się udało to czemu nie mieć wielkich marzeń?
A więc zacznijmy:
1. Nauka nurkowania.
Aktywność, która z pewnością znajduje się na wielu listach, na mojej jednak nigdy nie była z jednego bardzo prostego powodu: boję się pływać. Próbowałam walczyć na różne sposoby: chodziłam regularnie na basen, odpływałam dalej od brzegu w jeziorze, zapisałam się na kurs doskonalenia pływania i wszystko na nic, boję się i już.
Zapisałam się na kurs bo pan tak ładnie namawiał, a ja w swojej naiwności wyobrażałam sobie, że jak już się ten sprzęt założy to na pewno się go w wodzie nie zdejmuje, a maska to pewnie będzie jak przyssana. Nie przyszło mi też do głowy, że z łodzi do wody czasami przyjdzie skakać…
Pierwszy dzień kursu nie był łatwy, co się napiłam wody i nastresowałam to moje. Kiedy jednak po raz pierwszy zobaczyłam pod wodą ‚Gdzie jest Nemo?’ czyli błazenka pływającego wśród raf to wiedziałam, że kurs muszę skończyć. I udało się. I nawet rekina widziałam. Chęć oglądania tego co pod wodą była tak duża, że potem jeszcze zrobiłam kurs Advanced PADI i zawsze kiedy tylko miałam okazję na wakacjach starałam się ponurkować.
Uwielbiam to.
A pływać nadal się boję.
Ciąg Dalszy:
CZĘŚĆ DRUGA: somalijska herbata
A czy Wy kiedykolwiek próbowaliście stworzyć swoją listę marzeń spełnionych?